Jasna Gora 1655Rok 1655 był przełomowy dla rodzącej się „legendy Czarnieckiego”. Wybuch II wojny północnej znanej w polskiej historiografii jako „potop szwedzki”, ukształtował stosunek polskich historyków i w ogóle polskiego społeczeństwa do tej postaci. Kapitulacja wielkopolskiego pospolitego ruszenia pod Ujściem, przejście hetmanów z wojskiem koronnym do obozu Karola X Gustawa, zdrada kiejdańska Janusza Radziwiłła, masowe odstępstwo magnaterii i szlachty od prawowitego króla, spowodowała, że Stefan Czarniecki jawił się jako prawdziwie niezłomny patriota, do końca wierny Janowi Kazimierzowi. Już w pierwszym okresie walk osłaniał odwrót króla, następnie jako komendant obrony Krakowa, początkowo odmówił kapitulacji, godząc się na nią dopiero gdy zgasła nadzieja na jakąkolwiek odsiecz, zyskując przy tym honorowe warunki opuszczenia miasta z całym wojskiem i nie podpisując deklaracji wierności Karolowi Gustawowi. Adam Kersten pisał, że kasztelan kijowski stanął przed poważnym dylematem, czy zachować wierność królowi, który opuścił kraj i wyjechał na Śląsk, wówczas należący do Habsburgów. Nie wdając się w głębsze omówienie tej kwestii, musimy pamiętać, iż mimo wszystko Stefan Czarniecki wytrwał w wierności Janowi Kazimierzowi w przeciwieństwie do wielu dygnitarzy i senatorów Rzeczypospolitej.

            Kasztelan kijowski zyskał wówczas ogromne zaufanie króla. Po powrocie do ojczyzny w początkach stycznia 1656 r. Jan Kazimierz mianował go regimentarzem, czyli samodzielnym dowódcą wojskowym wysokiej rangi. Nie został hetmanem, gdyż piastujący te funkcje Stanisław Rewera Potocki i Stanisław Lanckoroński, końcem grudnia 1655 r. powrócili do obozu prawowitego władcy. Nie sposób w tym stosunkowa krótkim tekście omówić wszystkie bitwy, potyczki i rajdy kawaleryjskich jakie odbył Czarniecki ze swoją dywizja w latach 1656 – 1659 przeciwko Szwedom i ich sojusznikom. Ze względu na to, iż biogram ten jest bezpośrednio związany z Patronem Liceum Ogólnokształcącego w Nisku, musimy jednak uwzględnić działania wojenne Czarnieckiego odnoszące się do okolic naszego miasta. Tak więc końcem marca 1656 roku, kasztelan kijowski idąc za cofającą się armią szwedzką Karola X Gustawa, której nie powiodła się wyprawa na Lwów celem osaczenia znajdującego się tam Jana Kazimierza, zaatakował obóz szwedzki pod Niskiem. Siła polskiego ataku była tak wielka, że groziła zagłada całej znajdującej się tam piechocie szwedzkiej, wśród której był sam król Szwecji. Dopiero powrót rajtarii, wcześniej wysłanej poza obóz, uratował krytyczną dla Szwedów sytuację. Czarniecki powoli wycofał się w kierunku lasu, zachowując jednak całkowitą sprawność bojową swoich chorągwi.

            Jak już wcześniej zaznaczyłem, nie będziemy tutaj omawiać działań militarnych Stefana Czarnieckiego w okresie potopu, gdyż wymagało by to oddzielnego studium z historii wojskowości. Musimy jednak wiedzieć, że kasztelan kijowski odznaczył się jako wybitny dowódca w wojnie podjazdowej. Jego taktyka unikania walnych bitew, a niepokojenie głównych sił nieprzyjaciela ciągłymi pozorowanymi atakami, przy jednoczesnym niszczeniu mniejszych oddziałów święciła tryumfy. Część historyków wysnuwała z tego wniosek, że mimo osobistej odwagi Czarniecki nie był wybitnym wodzem. Na pewno nie był tak zdolnym dowódcą, jak chociażby Jan Karol Chodkiewicz, Stanisław Żółkiewski, Stanisław Koniecpolski, czy później Jan Sobieski, czy nawet mu współczesny Jerzy Sebastian Lubomirski, znany rokoszanin. Musimy jednak pamiętać, że ówczesna armia szwedzka była uważana za najlepszą w Europie, a Karol X Gustaw słusznie cieszył się sławą znakomitego stratega i wodza. Natomiast dywizja Czarnieckiego składała się głównie z żołnierzy nowego zaciągu i chorągwi szlacheckiego pospolitego ruszenia, nie mogących się równać z zawodowym żołnierzem szwedzkim, co dość wyraźnie pokazało wspomniane tu starcie pod Niskiem.

            Mimo wielkiego autorytetu wśród żołnierzy, szlachty i poparcia dworu królewskiego kasztelan kijowski nie cieszył się sympatią polsko-litewskiej magnaterii. Przykładem był tu wakat na stanowisko hetmana polnego koronnego po śmierci Stanisława Lanckorońskiego. Jan Kazimierz pragnął by tę godność otrzymał Stefan Czarniecki, lecz wobec oporu magnatów na radzie senatu musiał ją oddać w marcu 1657 roku marszałkowi wielkiemu koronnemu Jerzemu Sebastianowi Lubomirskiemu. Po Lanckorońskim pozostał jeszcze urząd wojewody ruskiego i ten w ramach marnej rekompensaty otrzymał Czarniecki. To właśnie wtedy rozgoryczony regimentarz miał powiedzieć słynne słowa „jam nie z soli ani z roli, ale z tego, co mnie boli” .Dla rodowych magnatów ciągle pozostawał parweniuszem. Pod koniec 1657 r.  miał również wojewoda ruski zostać wtajemniczony w plany dworu dotyczące elekcji vivente rege, obioru przyszłego króla za życia Jana Kazimierza. Jest to o tyle istotne, że związanie się z partią dworską poważnie zaważyło na ostatnich latach życia Stefana Czarnieckiego[1].

oprac.: dr Konrad Krzyżak

[1] Biogram hetmana Stefana Czarnieckiego został opracowany na podstawie jego biografii autorstwa Adama Kerstena – A. Kersten , Stefan Czarniecki 1599-1665, Lublin 2006.